Od Surry Hills, przez Anzac prd., do Peddington, uliczki na tyłach Anzac i Oxford str. Wszystkie dzielnice "dotykające" City. Zaczęłam popołudniem, skończyłam fotografować w nocy. Twillight zone i noc znajdziecie na: Moje fotografowanie.
Zawsze miałam wrażenie, a szczególnie teraz, gdy sama fotografuję, a nie tylko patrzę, utwierdzam się, że Sydney jest miastem duchów. Coś takiego jakby życie toczylo się tu w kilku wymiarach. Dawniejszych i teraźniejszych. Nie widzę ich, ale czuję, że są i że istnieje jakieś przejście do nich... Zastanawiam się, czy miałabym ochotę znaleźć to przejście?...
Nie wiem...
Mam nadzieje, że oddałam ten nastrój...

Cd. na Moje fotografowanie www.fotkicelejewskiej.blogspot.com
_______________________________________________